poniedziałek, 10 czerwca 2019

#31 Czy na miłość jest zawsze dobry czas? - "Zastępcza miłość", Beata Majewska

Źródło

Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Lira
Data premiery: 05.06.2019

Beata Majewska. Tej autorki już chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Niewątpliwie ma ona niezwykły talent do tworzenia bardzo życiowych historii, czasem smutnych, ale jednocześnie dających nadzieję na lepsze jutro. Do tego należy doliczyć lekki styl pisania, zawsze barwnych bohaterów oraz wartką fabułę - tak właśnie wygląda przepis na sukces! Ja obecnie znajduję się już na tym etapie, że kiedy tylko zobaczę na okładce nazwisko autorki, bez wahania sięgam po dany tytuł i biegnę jak na skrzydłach do kasy w księgarni. I jeszcze ani razu się nie zawiodłam. Jak było więc w przypadku Zastępczej miłości?

Główna bohaterka, Julia prowadzi zwyczajne życie młodej dziewczyny. Nie interesuje się na razie chłopakami, ma dwie przyjaciółki, Igę i Majkę i z nimi spędza wspólnie czas na wycieczce do Monako. Jednak na tym etapie pojawia się kilka zgrzytów i ostatecznie okazuje się, że to Julia lubi najbardziej zwiedzać nowe miejsca. W ten sposób któregoś dnia wstaje bardzo wcześnie, aby pojechać do pałacu Grimaldich i być świadkiem zmiany warty. Jej nogi same zmierzają w kierunku kawiarni, w poszukiwaniu taniego, ale pysznego napoju bogów. Tam przysiada się do niej przystojny, czarnoskóry mężczyzna, mierzący prawie dwa metry wzrostu. I składa dziewczynie niespodziewaną propozycję... Na czym ona polega? Czy Julia wyrazi na nią zgodę? A jeśli tak, to jakie konsekwencje z tego wyboru na nią spadną?
"- Smutne, że taki młody człowiek już stracił rodziców.- Ja mam tylko ciebie i zwariowałabym, gdyby coś ci się stało. - Spocona dłoń Julii odszukała rękę mamy i mocno ją ścisnęła.- Nic mi nie będzie - odpowiedziała Teresa i pomyślała: "To ja zwariuję, gdy tobie włos spadnie z głowy"."
Rozpoczynając recenzję tej książki, nie sposób nie wspomnieć o samej oprawie, która jest po prostu urocza. Po raz kolejny okładki powieści spod pióra Beaty Majewskiej pokazują i udowadniają, że nie musi się na nich zbyt wiele dziać, aby zachwycić, zauroczyć czytelnika i zachęcić go zgłębienia treści tych pięknych okładek. W tym przypadku jest tylko serce, a w nim złoty klucz. Symbolika dociera dopiero po lekturze Zastępczej miłości. Poza tym nie sposób nie wciągnąć się w wir wydarzeń, bowiem już od pierwszych stron dzieje się sporo i czytelnik, nawet gdyby chciał z całych sił oderwać się do czytania, to zwyczajnie nie będzie w stanie tego uczynić. Bohaterowie zostali stworzeni tutaj z dbałością o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Nie jest ich zbyt dużo, co postrzegam jako ogromny plus, bowiem trudno się pogubić w tym, kto jest kim. I co ważne, obok żadnego z nich nie można przejść obojętnie. Jednych się lubi, kibicuje im, trzyma za nich kciuki i wszystko razem z nimi przeżywa, zaś drugich wręcz nienawidzi się. Z niektórymi można mieć problem, bowiem nie do końca wiadomo, jacy są naprawdę. Ja tak miałam z Diamondem Kingiem oraz Matthew Greenem. Ten pierwszy to właśnie czarnoskóry facet, składający Julii tajemniczą propozycję, drugi to zleceniodawca i szef tego pierwszego. Obu ciężko rozgryźć, trudno określić, jak się zachowają w danej sytuacji. Diamond czasem sprawiała wrażenie, jakby nie wiedział czego chce od młodziutkiej dziewczyny, zachowywał się niczym młody kogucik, który jeszcze nie potrafi zapanować do końca nad swoją chucią. Moim zdaniem, w pewien sposób wykorzystał Julię.
"- Wybaczenie wymaga siły, ciężkiej pracy i zapomnienia krzywd, a to ostatnie jest najtrudniejsze. Nie da się wypchnąć z serca jednego uczucia, tak samo jak nie da się usunąć z pamięci tylko złych chwil. Nasza wiara, że czas leczy rany, to zwykła iluzja. Czasami się zasklepią, ale nigdy nie znikną, a zmiany, które będą następować wraz z biegiem dni, nie muszą być dla nas dobre."
Matthew Green za to to mężczyzna, któremu wydaje się, że pieniądze mogą wszystko, że za kasę zdoła kupić wszystko. Jeszcze gorsza jest jego żonka, Gaby, supermodelka. Można pomyśleć, że są tak zabiegani za swoimi karierami, że nie mają nawet czasu postarać się o dziecko. Ale ta sprawa ma ukryte drugie dno... Ów mężczyzna na pozór oziębły niczym król Arktyki, z czasem pokaże, że potrafi żywić do kogoś gorące uczucia... Ale wtedy będzie już zbyt późno na odkupienie win. No właśnie, Gaby była najbardziej wkurzającą postacią w Zastępczej miłości. Wiecznie niezadowolona, chcąca tego, co mają inni ludzie i zachłanna na pieniądze męża. Jest zdolna do najbardziej dramatycznych rzeczy, aby osiągnąć to czego chce. Trzy razy nie!
Autorka zaskoczyła mnie jednym. Otóż zdecydowała się jako głównego bohatera stworzyć czarnoskórego mężczyznę, co dość rzadko się zdarza. Coś musi w tym być, bowiem dzięki temu jeszcze lepiej mi się ją czytało.
Cała historia utrzymana jest w lekkim stylu, nie brakuje tutaj wartych zapamiętania fragmentów, które skrzętnie sobie zaznaczałam kolorowymi wskaźnikami. Czyta się ją płynnie i aż żal odrywać się od tekstu, kiedy trzeba wrócić do bardziej przyziemnych spraw. To kolejny tytuł autorki, który śmiało mogę nazwać mistrzowskim i ponownie stwierdzę, że nie zawiodłam się na tym tytule.
Podsumowując, Zastępcza miłość to miłosna historia na wysokim poziomie. Wyraziści bohaterowie, wartka akcja, urocze zakończenie, lekki styl, zaskoczenie na każdym kroku - te elementy przemawiają za tym, żeby sięgnąć po ów tytuł. Czy są jakieś wady? Oczywiście, że nie, więc tym bardziej trzeba powieści poświęcić trochę czasu i spędzić go w bardzo miły sposób.


Ocena: 10/10 

Za możliwość przeczytania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Lira

8 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam. Przy książkach tej autorki nie sposób się nudzić ;)

      Usuń
  2. Ja zawsze czekam na nowe powieści tej autorki, więc i po ,,Zastępcza miłość" chętnie sięgnę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To witaj w klubie :D Każda książka tej pani jest oryginalna i taka życiowa, prawda? ;)

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że ciekawie napisałaś recenzję :) Często trafiam na teksty, których nie jestem w stanie czytać przez ogrom błędów i kolokwializmów. Twój tekst jest przyjemny w odbiorze ^_^
    Zgadzam się z Twoją oceną, sama, gdy czytałam tę pozycję, nie mogłam się od niej oderwać - byłam załamana, gdy odkryłam, że czytam ostatnią stronę podziękowań :') Sama autorka należy do moich ulubionych :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Jeju, jak mi miło, że tak uważasz :* Zawsze staram się pisać porządne recenzje, zwracam uwagę na błędy itp., ale też na to, co chcę czytelnikowi przekazać, jak zachęcić do przeczytania danego tytułu, ale przy okazji by nie zdradzić za wiele z fabuły :)
      Ja uwielbiam Beatę Majewską, więc możemy przybić sobie wirtualną piątkę :D

      Usuń
  4. Beata Majewska (Augusta Docher) to moja ulubiona autorka kobiecych powieści. Polecam ją każdej koleżance

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności :) Pisze świetne powieści, a przy tym bardzo życiowe :)

      Usuń

Bardzo dziękuję, że tu zawitałeś. A może zostawisz po sobie jakiś ślad? ;)

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...