niedziela, 21 października 2018

#20 Nadzwyczajne spotkanie autorskie - "Uwięzieni w Galerii Lochy", Jolanta Bartoś [Book Tour]


Liczba stron: 200
Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro
Data premiery: 10.04.2018
Moja ocena: 8/10

Po raz kolejny mogłam przeczytać książkę w ramach fantastycznej zabawy, jaką są Book Toury. Tym razem zorganizowała go założycielka bloga Z fascynacją o książkach. Szczerze mówiąc, nie miałam jakiś wygórowanych oczekiwań względem tej lektury. Tytuł wydawał mi się dziwaczny wręcz, zdanie, które widnieje na przodzie brzmiało dość tajemniczo, ale nie na tyle, bym z niecierpliwością czekała aż tylko znajdę odrobinę wolnego czasu, by rozpocząć przygodę z tym tytułem. Z tyłu okładki zaś nie uświadczy się żadnego, nawet najmniejszego opisu, są jedynie trzy rekomendacje, które owszem dają nadzieję na wspaniałą lekturę, ale nauczona już na swoich błędach w tych aspektach, postanowiłam nie mieć żadnych oczekiwań. I może dlatego tym bardziej mi się ta lektura spodobała. 

Zaczęłam czytać i już od pierwszych stron, ba, nawet zdań autorka totalnie ujęła mnie za serce. Lekki styl pisania, umiejętność stworzenia takiej grozy i napięcia wśród bohaterów książki, że czytelnik miał wrażenie, jakby to wszystko przeżywał wraz z nimi... W tym przypadku muszę stwierdzić, że okładka nie szła w parze z udanym tekstem. Gdybym takową ujrzała w księgarni, przeszłabym obok niej zupełnie obojętnie. Nie rzuca się w oczy dosłownie niczym. Widzimy na niej jedynie fragment ceglanego muru oraz złowrogie oczy mężczyzny. Oczywiście, kiedy jestem już po lekturze, doskonale rozumiem zamysł grafika, który tę oprawę tworzył, mogę śmiało stwierdzić, że umieścił na niej dwa najważniejsze elementy tej skomplikowanej fabuły. Ale co ma sobie pomyśleć potencjalny czytelnik, który zastanawia się nad sięgnięciem po ten tytuł? Mnie osobiście taka okładka by po prostu odstręczała. 
"Stał jeszcze nad zwłokami kobiety, rozkoszując się chwilą. Od tak dawna nie czuł satysfakcji, nie czuł spełnienia, do którego przywykł. Ale nie mógł ryzykować. Po zakończeniu służby o mały włos nie wpadł w łapy wymiaru sprawiedliwości."
Lubicie spotkania autorskie? Chodzicie na nie? Uwielbiacie rozmowy ze swoimi ukochanymi autorami? Kochacie zapach książek, jaki unosi się w bibliotece? Iwona ma tak samo. Książki uwielbia czytać. Z racji tej miłości pewnego dnia zabiera swoją koleżankę, Anitę na spotkanie z Markiem Jabłońskim, znanym i lubianym autorem kryminałów. Pragnie mu zadać kilka osobistych pytań. Obie kobiety nawet nie przypuszczają, że tego wieczoru i nocy przyjdzie im stoczyć najgorszą z bitew. Walkę o własne życie. Komu uda się przeżyć a kto poniesie sromotną klęskę?
Nie spodziewałam się, że ta króciutka książka wywoła we mnie aż tyle emocji i aż tak mnie wciągnie. Prawdę powiedziawszy to lektura na jeden wieczór, bo co to jest przeczytać 200 stron, prawda? Nie jest podzielona na rozdziały, ale na pewne części, które dotyczą różnych bohaterów. Nikt z nich nie spodziewał się, że biblioteka może stać się aż tak niebezpiecznym miejscem. Autorka bardzo starannie wykreowała każdą z postaci, doprowadziła do tego, że każda z nich charakteryzowała się czymś oryginalnym. Iwona była strasznie naiwna, każdemu wierzyła i kochała bardzo książki. Marta była dyrektorką biblioteki i pewnie do pewnego stopnia czuła się odpowiedzialna za to, co się w niej stało. Marek był gościem na spotkaniu, miał opowiadać o swoich książkach, o inspiracjach i może nieco o osobistym życiu, a przyszło mu wziąć udział w najgorszym z kryminałów jaki ujrzał świat. Marzena i Olek stanowili urocze małżeństwo, które pomimo upływu lat nie potrafiło wyobrazić sobie życia bez tej drugiej osoby. Była też Anita, która okazała się najgorszą z przyjaciółek, jakie można chcieć mieć. I pojawił się także On. Morderca, którym zawładnęła żądza mordu, pragnienie patrzenia, jak ofiara łapczywie łapie ostatni oddech i przestaje walczyć z losem. Wszyscy spotykają się w miejscu, które raczej kojarzy się pozytywnie, a nie z przerażającymi wydarzeniami.
"Było już po północy, gdy dotarł do domu. Spoglądał co chwilę na milczącą komórkę. Nie chciał sprawdzać, czy miał jakieś połączenie, bo nie miał jak naładować telefonu, a był pewien, że jeśli cokolwiek się stało mamie czy tacie, dostanie od nich wiadomość."
Przyznam szczerze, że rozczarowała mnie jedna rzecz. Mianowicie, czytelnik raczej spodziewa się, iż cała sprawa zostanie rozwiązana na sam koniec, a jednak dość szybko wychodzi na jaw, kto był odpowiedzialny za rzeź w bibliotece. Owszem, przyjemność płynąca z czytania nadal była duża, jednak nie tak spora jak mogłaby być. Fascynującym aspektem pozostały motywy jego postępowania, co skłoniło go, że aż tak znienawidził ludzi, a zwłaszcza kobiety. I ponownie, spodziewałam się, że na koniec wszystko zostanie rozwikłane, a jednak autorka postanowiła inaczej to zakończyć. Pozostało sporo niedopowiedzeń, a ostatnią scenę każdy z czytelników może zinterpretować jak tylko zechce.
Książkę czytało mi się naprawdę szybko, brawa dla korektorów, bo chociaż pojawiło się kilka błędów (i to ortograficznych!) to jednak w porównaniu z innymi książkami, w których bywało ich naprawdę sporo, to ten tytuł wypada prawie że nieskazitelnie. Żałuję jedynie, że powieść ta liczy tylko 200 stron. Nim zdoła się polubić bohaterów, wciągnie w całą akcję to następuje już koniec i pozostaje jedynie smutek, że to było już naprawdę ostatnie zdanie.
Podsumowując, "Uwięzieni w Galerii Lochy" to thriller, który trzyma w napięciu do samego końca. Pomimo, że okładka jest paskudna (przepraszam grafików!) to jej treść okazała się zaskakująco dobra. Są wyraziści bohaterowie, pełno akcji i aspekty psychologiczne. Mordercy nie da się lubić, pała uwielbieniem dla śmierci i dla podziwiania tego, jak jego ofiary konają powoli w męczarniach. Polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję, że tu zawitałeś. A może zostawisz po sobie jakiś ślad? ;)

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...