piątek, 30 sierpnia 2019

#35 Ach, życie... "Taniec z motylami", Anna Wysocka-Kalkowska

Liczba stron: 237
Wydawnictwo: Psychoskok
Data premiery: 08.09.2017

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją niezwykłej powieści o tym, że nasze marzenia nigdy nie umierają, a jedynie mogą na dłużej odlecieć niczym kolorowe motyle i przyczaić się w oczekiwaniu na lepsze czasy.
Zuzanna swego czasu uciekła do Polski przed swoimi marzeniami. Jej dzieciństwo było specyficzne, chociaż u boku miała swoją ukochaną ciocię. Dwadzieścia lat później mieszka w Toruniu i maluje twarze turystów. Czy to jest to, co naprawdę by chciała robić? Wszystko się zmienia, kiedy jedzie do Pragi, do swojej cioci Rose, która przy okazji jest aktorką. Kiedy ta umiera i pozostawia w spadku kobiecie swoją szkołę, jest ona zdezorientowana i zagubiona. Czy to jej życiowa szansa?

Książka ta jest nietypowa. A recenzję trzeba zacząć od tego, że jej okładka jest... dziwna. Gdybym zobaczyła ją na półce w księgarni z pewnością nie sięgnęłabym po nią, nie zachęca zupełnie do sprawdzenia, co też kryje ona w sobie. Opis wypada nieco lepiej, chociaż bardziej mi przywodził na myśl, że będzie to historia pełna przemyśleń i filozoficznych myśli. Obawiałam się tego, bowiem nie lubię tego typu książek. Jednak zaryzykowałam i nie żałuję!
"- Ciociu, ja mam swoje życie w Polsce.- Jakie życie? Malujesz twarze i mieszkasz w maleńkiej kawalerce. Naprawdę chcesz tak do końca życia?- Tam, mam przyjaciół, kocham Toruń.- Pragę też kochałaś i tutaj również miałaś przyjaciół. Dziecko, byłaś taka młoda... (...)"
Po przeczytaniu dosłownie jednej strony wiedziałam już, że ta krótka, bo licząca sobie tylko nieco ponad 200 stron powieść przypadnie mi do gustu. Po lekturze połowy wiedziałam również, iż da mi ona sporo do myślenia. Główną bohaterkę, Zuzanną pokochałam od razu, chociaż niektóre jej zachowania wołały o pomstę do nieba i miałam ochotę mocno nią potrząsnąć, aby w końcu podjęła twardą i zdecydowaną decyzję. Jak to w życiu bywa, na bohaterkę co krok czyhały różnorodne niespodzianki - jedna miłe, drugie wzruszające. Powieść tę wręcz się pochłania, ciężko się od niej oderwać, bowiem oprócz tego, że charakteryzuje się lekkim stylem to również autorka zdaje się tka cienką nicią historię kobiety zagubionej w wielkim świecie, wolącej żyć bezpiecznie niż ryzykować, że coś pójdzie nie tak. Czytelnik nie chce zerwać tej nici, która z każdą stroną staje się coraz dłuższa, ale jest ciągle równie delikatna co na początku.
"To dziwne - patrzyłam na nią i wydawało mi się, że czas się cofnął. Aśka była tak samo spontaniczna jak kiedyś. Zawsze wnosiła w moje życie powiew świeżego wiatru i beztroski. Wielokrotnie ratowała mnie z opresji i dzieląc się swoim życiowym optymizmem powodowała, że znajdowała sens nawet wtedy kiedy byłam w wyjątkowo podbramkowych sytuacjach..." 
Historia ta ma jedno przesłanie - nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń i dawanie dobra innym ludziom. W pewien niesamowity sposób ciotka Zuzy, pomaga nie tylko jej, ale również wielu innym osobom ze swojego otoczenia. Kobieta przekonuje się chociażby o tym, iż jej najlepszy przyjaciel, Grzegorz, w którym do tej pory wszyscy dopatrywali się jej mężczyzny, tak naprawdę to faktycznie nim jest i że go kocha, a ponadto to nawet chciałaby z nim wieść szczęśliwe życie. Ponadto okazuje się, że Rose przez część swojego żywota ukrywała przed bliskimi pewną prawdę, która wręcz zżerała ją od środka. Każdy, dosłownie każdy w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że już dłużej nie wytrzyma i wybucha. Jednak czy w przypadku ciotki Zuzy nie jest już za późno?
Na plus przemawia również sama wielkość czcionki. Jest spora, dzięki czemu dość wygodnie się ją czyta, a przecież to także ma wpływ na to, czy lektura nam podpasuje. Autorka postanowiła użyć metafory tańca motyli odnośnie naszych marzeń, a także w pojęciu ogólnym życia. Bardzo to do mnie przemówiło, a sama powieść do złudzenia przypomina naszą codzienność. Niekiedy życie szykuje nam pewne niespodzianki, które ciężko jest przewidzieć, a które sprawiają, że odmienia się wszystko wokół nas. Oczywiście, na dobre.
Wreszcie zadajmy sobie pytanie: czy warto przeczytać "Taniec z motylami"? Myślę, że mogę śmiało odpowiedzieć, że tak. Jest to historia ukazująca, że na marzenia nigdy nie jest za późno, że nie wolno się ich bać, że należy robić wszystko, aby je spełnić, nawet jeśli miałoby to nastąpić na koniec życia. To powieść, która okładką mnie do siebie nie zachęciła, ale swoją głęboką treścią już bardzo.


Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Psychoskok.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję, że tu zawitałeś. A może zostawisz po sobie jakiś ślad? ;)

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...