sobota, 28 kwietnia 2018

#7 Uciekając przed mrocznym narzeczonym - "Wiedźma Naczelna", Olga Gromyko


Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data premiery: 14.03.2018
Moja ocena: 10/10

Kiedy zgłaszałam się do BookTouru z książką autorstwa pani Gromyko byłam w 100% świadoma tego, że jest to trzeci tom. I nawet na moment moje palce zawisły tuż nad klawiaturą, a przez moją głowę przebiegła malutka myśl, że po co mam się zgłaszać do tego BookTouru, skoro pierwszych dwóch tomów nie miałam jeszcze okazji przeczytać, chociaż wiele dobrego słyszałam o tej serii. Ale później, oczywiście, wygrała we mnie dusza książkoholika i z miłą chęcią wyraziłam chęć otrzymania tej pozycji. Już teraz się wam przyznam do dość małej rzeczy, że mogę czytać serię nie po kolei. Niektórzy mogliby powiedzieć, że wtedy nie ma żadnej przyjemności z czytania, że można się pogubić, bo przecież wydarzenia wtedy nie są po kolei, ale mi to wcale nie przeszkadza. Tak więc, kiedy tylko odebrałam z poczty "Wiedźmę Naczelną" nie mogłam się doczekać rozpoczęcia lektury, która była możliwa dzięki Kącikowi Z Książką.
Na początek mogę powiedzieć, że już sam opis na okładce bardzo zachęca do sięgnięcia po tę historię, przynajmniej mnie, zwłaszcza, że gwarantuje moc emocji i humoru. I faktycznie, nie brakowało scen, na których serdecznie zaśmiewałam się, a ludzie w komunikacji miejskiej podejrzliwie na mnie zerkali. Książka wizualnie mi się spodobała pod takim względem, że okładka jest po prostu piękna, przyciąga wzrok czytelnika i gdybym ją zauważyła gdzieś na półce w księgarni z pewnością nie opierałabym się długo, by po nią sięgnąć. Poza tym pozycja ta liczy sobie prawie 500 stron, a ja wręcz uwielbiam takie "grubaski", dla mnie im więcej stron tym lepiej, chociaż z drugiej strony powoduje to, że książka przestaje być poręczna, a staje się po prostu ciężarem. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że książka ta była pełna akcji, emocji i śmiechu. Wiele razy sytuacje wywoływały we mnie przyspieszone bicie serca i skutecznie podnosiła poziom adrenaliny. Często ciężko było mi się oderwać od lektury i powtarzałam sobie, że jeszcze tylko rozdział, jeszcze tylko jeden i nagle ze zdumieniem zauważałam, że jest już późna godzina, a rano, niestety, trzeba wcześnie wstać :(
"No cóż, nie do końca o takim noclegu marzyłam przez ostatni tydzień podróży po lasach, w nieprzerwanym deszczu, którego nie miało nawet sensu odpędzać czarami, bo chmury zakryły całe niebo na dziesiątki wiorst dookoła. No dobrze, ale to tak czy siak jedna noc, a potem trzy dni święta i całe tegoroczne siano do mojej dyspozycji! Mogłam nawet urządzić orgię w towarzystwie Smołki!"
 A o czym ten tom tak w ogóle jest? Myślicie, że złapanie wiedźmy i to do tego z tytułem bakałarza jest proste? Nic bardziej mylnego, ktoś kto tego dokona z pewnością zasłuży sobie na spore odznaczenie ;) Zwłaszcza, kiedy po pewnym czasie los dam daje znać, po czyjej woli stać stronie.
Do naszej Wiedźmy dochodzą słuchy, że po warowni pewnego Zakonu grasuje upiór i nikt nie ma odwagi, by stawić mu czoła. Co zadziwiające, wcale nie robi tego, by się dobrze zabawić. Chociaż, gdyby spojrzeć na wszystko trochę z innej strony, można dojść do wniosku, że jednak w pewien sposób może to być rozrywka, dość specyficzna, ale jednak. Co smutniejsze, to że przez takie zabawy życie straciło już siedmiu braci. W tym momencie wszyscy zgodnie dochodzą do wniosku, że trzeba poprosić Wiedźmę o pomoc, choć ten jeden raz nie pałać do niej nienawiścią i chęcią rzucenia jej na płonący stos. Jednak jak się można łatwo domyślić, cała ta sprawa się szybko komplikuje, bowiem do akcji wchodzi niejaki Fenduł, patron i założyciel Zakonu, w którym grasuje upiór... Co z tego wszystkiego wyniknie? To już musicie się przekonać na własnej skórze, sięgając po ten tytuł! ;)
"- I tak nie ma wolnych miejsc.- Jak to nie ma? - szczerze zdumiał się troll. Zrobił krok w kierunku najbliższego stolika, złapał siedzącego tam krasnoluda za kołnierz, uniósł go w powietrze, wskazał palce zwolnione krzesło, po czy całkiem zapytał. - Te, broda, czy to miejsce jest wolne?Niziołek skwapliwie pokiwał głową, machając nogami w powietrzu.- Widzisz, Foczko, nie trzeba się krępować, tylko pytać! - podsumował troll (...)"
Podsumowując, muszę powiedzieć, że lektura tej książki to idealny lek na smutki codzienności, tyle śmiechu podczas czytania nie miałam już naprawdę dawno. Główna bohaterka ma naprawdę cięty język, nie da sobie w kaszę dmuchać, a narzeczony z pewnością będzie miał z nią krzyż pański. Mogę z całego serca polecić tę książkę, nawet jeśli nie czytaliście wcześniejszych tomów. Ubaw będzie z pewnością ogromny, a czas nie będzie stracony! ;)

6 komentarzy:

  1. Super jak książki wywołują takie zdrowe emocje. Bo śmiech jak wiadomo to zdrowie :) u mnie takie emocje wywołała książka autorstwa Hugh Lauriego Sprzedawca broni. Śmiałam się od 1 do ostatniej kartki. Polecam serdecznie.

    Kocham tego faceta!!!!!!!!

    Pozdrawiam Autorkę Bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No pewnie, że super! Ta książka była naprawdę świetna, idealna na otarcie łez smutku, a wyprodukowanie multum łez szczęścia ;) Czasem to nawet brzuch mnie bolał, bo tak się śmiałam xD

    Również pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę serię :) Cieszę się, że i Tobie przypadła ona do gustu i zazdroszczę Ci ogromnie możliwości przeczytania reszty książek po raz pierwszy :) Dużo bym dała, żeby móc to zrobić :D Dla mnie to będzie reread, ale już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podobał ten tom. Jedyne czego żałuję to tego, że tak długo zwlekałam, żeby sięgnąć po tę serię. Autorka stworzyło naprawdę coś cudownego, co faktycznie daje wiele przyjemności z czytania ;)

      Usuń
  4. Jeszcze raz dziękuję Ci za udział w akcji i bardzo się cieszę, że polubiłaś Wolhę (świetna jest, nie? :D)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, przepraszam, że dopiero teraz ci odpisuję ;P Ale taka ze mnie gapa, że dopiero w tej chwili zauważyłam twój komentarz. Oczywiście, że polubiłam Wolhę, jej sposób bycia, jej teksty były po prostu nieziemskie :D Czy jest ktoś w ogóle, kto jej nie polubił? :P

      Usuń

Bardzo dziękuję, że tu zawitałeś. A może zostawisz po sobie jakiś ślad? ;)

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...