sobota, 8 czerwca 2019

#29 Poszukiwanie własnych korzeni - "Ręce ojca", Aleksandra Julia Kotela


Źródło

Liczba stron: 320
Wydawnictwo: JanKa
Data premiery: 16.05.2019

Tata. To osoba, w której ramionach dziecko powinno czuć się bezpiecznie. To ktoś, kto wysłucha, pogłaszcze po głowie oraz plecach pokrzepiająco i powie dobranoc. To ktoś, kto będzie spełniał zachcianki ukochanej pociechy i na każdym kroku będzie ukazywać, że jest w stanie dla tej osoby zrobić dosłownie wszystko. A co się dzieje w psychice dziecka, kiedy nagle ojca braknie? Kiedy z dnia na dzień postanawia odejść, wszystko zostawić za sobą i zacząć swoją codzienność od początku, jakby wcześniej nic się nigdy nie wydarzyło? Czy dziecko potrafi sobie z czymś takim, bądź co bądź, ogromnym ciosem samo poradzić? Jak przystosować się do nowej szarości dnia, o zupełnie innym odcieniu? Na te i wiele innych pytań próbuje odpowiedzieć autorka w Rękach ojca.

Zabierając się za lekturę, spodziewałam się tylko jednego - mianowicie tego, że będzie to opowieść pełna skrajnych emocji, że nie sposób będzie przejść obok niej zupełnie obojętnie, wręcz przeciwnie, nie raz i nie dwa nastąpią chwile wzruszenia, złości, a czasem i zrozumienia. I tak poniekąd było.
Fabuła opiera się na poszukiwaniu prawdy przez główną bohaterkę, która jest jakby rozerwana pomiędzy dwoma światami - Niemiec oraz Polski. Przez większą część życia przebywała w tym drugim kraju, jednak śmierć ojca zmusza ją poniekąd do powrotu do państwa z Berlinem jako stolicą, aby poprowadzić bar, odziedziczony w spadku. Dziewczyna, a raczej już kobieta nie znała go tak naprawdę, tego jakim był człowiekiem dowiaduje się z ust poszczególnych osób, które z nim miały większą bądź też mniejszą styczność. W pewnym momencie bohaterka orientuje się, że tak naprawdę nie wie komu ma wierzyć, a z każdym słowem okazuje się, że jej ojciec nie był wcale takim jakim jej się wydawał. Czy uda jej się odkryć całą prawdę? Co wtedy zrobi, jak zareaguje? Czy prawda ją zniszczy, czy uratuje z okowów niepewności? Na jej nieszczęście zakochuje się w mężczyźnie sporo od niej starszym, niejakim Marku, czyli osobie, która ostatnimi czasy miała największą styczność z jej ojcem. Czy romans ten wyjdzie bohaterce na dobre? Czy zada rany jej sercu, które już nigdy się nie zdołają zabliźnić?
"- Proszę się nie martwić - uspokoiłam ją, z trudem wstrzymując śmiech - zjem wszystko.- Z takim wąskim kuprem? - spytała, przyglądając mi się krytycznie.- Geny - odparłam - to moje przekleństwo."
Źródło
Autorka łączy ze sobą dość umiejętnie teraźniejszość z przeszłością. Niekiedy łatwo się w tym jednak pogubić, lektura więc nie jest przeznaczona na każdy czas, trzeba się podczas niej mocno skupiać. Fabuła sama w sobie jest mocno rwana. Raz nie można było się od książki oderwać, odczuwało się ciekawość, co też za chwilę się wydarzy, żeby już za chwilę wręcz ziewać z nudów. Powieść ma pewną przejmującą głębię, bowiem główna bohaterka tak naprawdę próbuje wyjaśnić to kim sama się stała. Dzieciństwa nie miała łatwego, bowiem oprócz tego, iż ojca nie znała, to jeszcze została obdarowana zupełnie nieodpowiedzialną rodzicielką, której albo nie było w domu i zostawiała na całe dnie samo, kilkuletnie dziecko, albo sprowadzała do mieszkania podejrzanych mężczyzn.
"Jestem przecież pisarzem, osobą, która szuka emocji, grzebie w ludziach, jak bezdomny w śmietniku, jestem złodziejem historii i anegdotek, połykaczem dialogów, podglądaczem ludzkich nieszczęść i poławiaczem mętnych wspomnień."
Autorka postanowiła nie od razu wszystko dać czytelnikowi, niczym na przysłowiowej tacy. Wszystkiego dowiaduje się on stopniowo, drobnymi, wręcz dziecięcymi kroczkami, ale właśnie to przede wszystkim sprawiło, iż lektura tej pozycji w 99% sprawiła przyjemność. Czasem warto sięgnąć po takie trudniejsze tematyki, które zostają w pamięci na dłużej, a nie góra jeden dzień.
Przechodząc do samego zakończenia - co ja mogę rzec, żeby za dużo wam nie zdradzić? Zmroziło mnie, wzbudziło niesmak, złość i niedowierzanie. Tyle powinno wam wystarczyć do zachęty, aby sięgnąć po Ręce ojca.
Podsumowując, omawiana powieść jest bardzo emocjonująca i przejmująca. Lektura w przeważającej części jest pasjonująca, chociaż miejscami nieco może nużyć. Wraz z główną bohaterką krok po kroku odkrywamy kim był jej ojciec, jak był postrzegany przez innych i wreszcie jaki okazał się być naprawdę. Każdy z nas przecież chciałby poznać swoje korzenie, przeszłość i dowiedzieć się, jak duży wpływ na ukształtowanie nas samych mają nasi rodzice.


Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu JanKa

6 komentarzy:

  1. Lubię tego typu książki więc jeżeli będę miała okazję to z chęcią ją przeczytam :)
    Pozdrawiam
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Ja raczej rzadko po takowe sięgam, bo potem jeszcze dość długo siedzą mi w głowie i nie mogę się skupić na innej powieści :) Ale ta akurat jest naprawdę dobrze skonstruowana, bohaterów mało, ale to akurat dobrze, bo każdego da się dobrze poznać i mieć konkretne zdanie odnośnie danej osoby ;)

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja.Wydawnictwo ani autorka,nic mi nie mówią,dlatego chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że dam jej szansę ;), a przynajmniej się postaram :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto, bo czas spędzony na lekturze nie jest czasem straconym :)

      Usuń

Bardzo dziękuję, że tu zawitałeś. A może zostawisz po sobie jakiś ślad? ;)

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...