sobota, 26 października 2019

#39 - Wieś wesoła, wieś spokojna...? - "Cichoborek", Urszula Stokłosa

Źródło
Liczba stron: 252
Wydawnictwo: JanKa
Data premiery: 30.09.2019

Dzisiaj chciałabym was zabrać w dość krótką, ale jakże treściwą podróż po pewnej wsi. Z czym mi się kojarzy te miejsce? Z pewnością z tym, że wszyscy o wszystkich wiedzą najdrobniejszą rzecz, plotkary stoją w oknach, bo przecież nic nie może im umknąć, a po najświeższe ploteczki warto udać się do najbliższego sklepu spożywczego. To również piękne widoki, a jednocześnie ciężka praca na polu, tutaj niczego nie ma się na wyciągnięcie ręki, nic nie przychodzi od tak, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Czy chciałabym mieszkać na wsi? Zdecydowanie nie, może kiedyś mi się to odmieni, jednak obecnie znacznie bardziej wolę mieszkać w mieście, gdzie wszystko mam dosłownie przy ulicy obok.

wtorek, 15 października 2019

#38 Poczta Planszówkowa zestaw 14

Dzisiaj po raz ostatni mam okazję przedstawić wam zestaw gier, które dotarły do mnie w ramach akcji Poczta Planszówkowa. W jego skład wchodziły cztery gry: Labirynt słów, Jednym słowem, Seikatsu oraz Sagrada. Jednakże ze względu na wymagania niektórych z powyższych tytułów, mogłam zagrać jedynie w te dwa ostatnie.

1. Seikatsu 

Wydawca: Funiverse


Zasady: Instrukcja początkowo może wydawać się bardzo obszerna i nieco skomplikowana, jednak jest to spowodowane tym, iż została ona rozpisana nie tylko w języku polskim. Cel gry jest bardzo prosty, a polega on na zapełnieniu całego ogrodu (czyli planszy) żetonami z ptakami i karpiami. Nic skomplikowanego? Przy układaniu poszczególnych elementów należy kombinować tak, aby obok siebie znalazły się ptaki tego samego gatunku, tylko wtedy gracz zdobywa konkretną ilość punktów. Na około planszy znajduje się wyznaczony tor, po którym gracze poruszają pionkami o kolorze odpowiadającym pagodzie, przy której dana osoba siedzi. Po zdobyciu na przykład trzech punktów za stado takich samych stworzeń latających uczestnik może przesunąć się po torze o trzy oczka, i tak dalej. Gdy cała plansza jest już zapełniona żetonami, należy przystąpić do zliczania punktów za ułożone w danym rzędzie elementy z takimi samymi kwiatami. Gracz, który zdobył ich najwięcej wygrywa!
Moja ocena: Gra od razu przypadła mi do gustu. Możecie zapytać dlaczego? Ponieważ już samo jej opakowanie zachwyca i przyciąga wzrok. Twórcy ewidentnie dopracowali na nim każdy, nawet ten najmniejszy szczegół. Po zajrzeniu do środka oczy gracza stają się jeszcze bardziej okrągłe i można w nich zauważyć jeszcze więcej blasku. Na wierzchu można zobaczyć instrukcję, zaraz pod nią dość spory woreczek, a pod nim.... Jakby wyryty kwiatek, w środku którego poukładane są żetony z ptakami i karpiami, zaś po środku trzy pionki. To wszystko razem sprawia bardzo ładne i niezwykle dopracowane wizualnie wrażenie. Już pierwsza rozgrywka jest emocjonująca, a zaraz bardzo prosta, a więc ciężko się zirytować i rzucić ostatecznie ten tytuł w kąt pokoju. Z racji tego, iż za każdym razem poszczególne elementy możemy poukładać w zupełnie innej konfiguracji, regrywalność plasuje się na wysokim poziomie. To prosta gra, która zachwyca wykonaniem od pierwszej minuty i kiedy raz się da jej wciągnąć, to nie można przestać w nią grywać. Wydawca podaje, że jedna rozgrywka potrwa ok. piętnaście do trzydziestu minut, co moim zdaniem, jest odrobinę przesadzone, bowiem mi zajmowała ona około dziesięciu minut. Nie kest to bynajmniej minus, wręcz przeciwnie, to pokazuje, że Seikatsu jest na swój sposób znacznie dynamiczna. Oceniam ją na dziesięć punktów na dziesięć możliwych. 

2. Sagrada

Wydawca: FoxGames


Zasady: To gra z pewnością dla osób, które czasem lubią pokombinować czy zastanowić się nad swoim kolejnym ruchem. Sagrada polega na ułożeniu jak najszybciej w przeciągu dziesięciu tur swojego własnego witrażu według wybranego wzoru. Za poszczególne elementy tego obrazu robią poszczególne kwadraciki, które mogą być białe bądź kolorowe. Na niektórych z nich widnieje zaś konkretna liczba oczek, co oznacza nie mniej nie więcej, tylko, iż na takim polu można położyć kostkę, na której ta wartość faktycznie wypadła. Kolejną ważną regułą, o której osobiście dość często zapominałam jest ta mówiąca o tym, że zarówno kostki o takim kolorze albo identycznej liczbie oczek nie mogą się stykać ze sobą bokami, ale rogami już tak. Gra kończy się w momencie zakończenia dziesiątej tury i następuje zliczenie punktów. Jako ułatwienie gry uczestnicy mają do swojej dyspozycji karty narzędzi, pozwalająca na przykład zamienić daną kostkę z witrażu na inną, ale pochodzącą z toru rundy. Poza tym są również karty celów grupowych, które dają graczowi dodatkowe punkty na koniec gry, o ile ten spełnia warunki chociaż jednej z nich. 
Moja ocena: Podobnie jak pierwszy z omawianych tytułów, tak i ten zachwycił mnie od razu. Sam pomysł, aby zwykłe, kolorowe kostki znane każdemu powszechnie wykorzystać do układania cudnych witraży jest naprawdę mistrzowski. Jednak nie radzę wam grać z daltonistami. Osobiście przeżyłam chwile grozy ze swoim partnerem, kiedy ten zaczął się ze mną spierać, że niebieska kostka jest... Różowa! A następnie, gdy wziął on do ręki dwie fioletowe kostki (podkreślam dwa ostatnie słowa!) i zaczął twierdzić, że mają one zupełnie różne odcienie. Poza tym ponownie muszę przyznać, że regrywalność w tym przypadku jest spora, bowiem zwycięstwo zależy od wielu czynników, między innymi od wylosowanych kart narzędzi, mających ułatwiać nieco dojście do pierwszego miejsca na podium, wybranego wzoru witrażu czy też wyciągniętej karty celów indywidualnych. To wszystko sprawia, że pojedyncza tura przynosi szereg przeróżnych emocji i jest ona dość dynamiczna. Polecam w szczególności osobom lubujących się chociażby w kolorowankach dla dorosłych, chociaż może czasem być naprawdę gorąco, a więc nie każdy będzie potrafił podczas niej się dobrze zrelaksować. Oceniam Sagradę na dziewięć punktów na dziesięć możliwych.

Graliście w któryś z tych dwóch powyższych tytułów? Jak wasze wrażenia?



wtorek, 1 października 2019

#37 Trup na feriach i dwie zwariowane nauczycielki - to jest wybuchowe trio! - "Zimne nóżki nieboszczyka", Agnieszka Pruska

Liczba stron: 292
Wydawnictwo: Oficynka
Data premiery: 02.10.2019

Dzisiaj mam dla was przesympatyczną komedię kryminalną, obok której nie można przejść obojętnie. Bo przecież czasem człowiek potrzebuje lekkiej lektury, przy której zapomni o swoich troskach i problemach, prawda? Przy tej lekturze dobry humor murowany, nawet po najgorszym dniu w swoim życiu!
Alicja i Julia do tej pory wyjeżdżały w lato, jak tylko nastały cieplejsze dni. Ale mają już dosyć tego, że gdzie by się nie pojawiły i jak bardzo by się nie starały, to za każdym razem znajdują jakieś zwłoki i wplątują się w skomplikowane śledztwa. Dochodzą do wniosku, że zima to nie jest idealna pora do popełniania zbrodni i wybierają się do Chojnic. Oczywiście, same, bez swoich facetów. W planach mają jeżdżenie na nartach, spacerowanie, no i zwiedzanie. Jak się łatwo domyślić, szybko wplątują się w coraz większe tarapaty, a ich partnerzy o niczym nie wiedzą. Jak zakończą się ferie zwariowanej nauczycielki biologii i równie zakręconej nauczycielki historii?
Od razu na wstępie muszę się przyznać, że nie czytałam poprzednich części przygód Julii i Alicji, a ta jest już trzecią z nich. Coś słyszałam i o samej autorce i o jej serii o zwariowanych nauczycielkach, jednak nigdy nie miałam czasu, by po nią sięgnąć. Do dzisiaj. Naprawdę jestem zachwycona i fabułą i stylem autorki i ogólnym pomysłem na całą powieść. Ale po kolei.
Oprawa graficzna może nie jest w tym przypadku mocno wyszukana, ale przyciąga wzrok i po przeczytaniu tej powieści mogę śmiało napisać, że oddaje ona najważniejszą część historii, czyli to, że była zima i że główne bohaterki najczęściej poruszały się właśnie tym pojazdem. Przechodząc już do samej treści powieści to autorka mile mnie zaskoczyła. Poczynając od zabawnego tytułu, który notabene można zrozumieć dwójnasób, zwłaszcza dwa pierwsze słowa, co Alicja i Julia nie omieszkały skomentować podczas pobytu w Chojnicach. Od pierwszych stron Agnieszka Pruska wciąga czytelników w wir zabawnych zbiegów okoliczności, a także dialogów, których jest tutaj spore grono, za co autorka otrzymuje kolejnego plusa. Ciężko się oderwać od tej historii, czytelnik w pewnym momencie orientuje się, że w sumie taka historia mogłaby się przydarzyć i jemu. Kogo polubiłam najbardziej? Oczywiście, że Julię i Alicję. Obydwie wykazywały tendencję do wpadania w tarapaty, chociaż żadna do tego by się sama nie przyznała. Stanowią one zgrany duet, w pewnym sensie nawet się uzupełniają. Julia bardziej woli podziwiać łono natury, pewnie ze względu na wykonywany zawód, nie lubi znajdywać zwłok, ale już wszelkie zagadki kryminalne bardzo się jej podobają. Alicja za to największy pociąg ma właśnie do ciał, które już nie będą chodzić po tym padole łez. To ona ogląda zazwyczaj jako pierwsza zwłoka, można napisać nawet, że wręcz potyka się o nie, jakby same szukały z nią kontaktu. Kogo nie polubiłam? Pana Modela, który tak mnie irytował swoim zachowaniem, że niekiedy miewałam ochotę, aby mocno mu przyłożyć w głowę. Kibicowałam obydwu nauczycielkom i trzymałam kciuki za to, aby udało im się rozwikłać tę tajemniczą zagadkę. Często śmiałam się, bo autorka nie szczędzi tutaj zabawnych scenek, a przede wszystkim dialogów, które wręcz uwielbiam. Minus tej powieści? Jedyny jaki mi przychodzi do głowy to fakt, iż liczy sobie ona tylko prawie 300 stron. Zdecydowanie za mało! Takie powieści, jak Zimne nóżki nieboszczyka mogłabym czytać wciąż i wciąż i najlepiej, gdyby miały one po tysiąc stron!
Podsumowując, tytuł ten z pewnością spodoba się osobom, które lubią komedię kryminalną, książki, w których autorzy umiejętnie makabryczne sceny neutralizują odrobinę zabawnymi scenami. Myślę, że ta powieść jest świetnym antidotum na dobry humor, nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że nikt nie jest w stanie go poprawić. I przestroga dla wszystkich: jeśli pójdziecie na grzyby to postarajcie się znaleźć faktycznie je, a nie inne skarby, ukryte w ściółce leśnej :D

Ocena: 10/10

Ta recenzja bierze udział w akcji #zimnenóżki

Na profilu Agnieszki Pruskiej (https://facebook.com/PruskaAgnieszka/) ruszyły właśnie dwa konkursy, w których do wygrania będą "Zimne nóżki nieboszczyka".

Pierwszy to krzyżówka. Pola do wypełnienia znajdziesz na stronie Autorki. Pytania do haseł są rozrzucone u blogerów biorących udział w akcji i u których w dniach 1-15 października będą się ukazywać kolejne recenzje "Zimnych nóżek nieboszczyka".

Adresy blogów:

1. https://www.zaczytanapanna.blogspot.com/

2. https://zaczytanaewelka.wixsite.com/website

3. http://obydwiezaczytane.blogspot.com

4. https://www.facebook.com/Musisz-to-przeczyta%C4%87-333226587579996/

5. https://mamopoczytajsobie.blogspot.com

6. https://czytelniczoicyfrowo.blogspot.com

7. http://alicya.pl/

8. https://strefabooki.blogspot.com/

Moje pytania do krzyżówki:

Pionowo:

1. Górna część ciała
2. W galarecie, a w tytule zimne
3. Taniec albo narodowość
4. Inaczej zwodzi
5. Marcowe

Poziomo:

3. Inaczej "dołek"
4. Najbardziej znany film Barei
6. Narząd wzroku

Odgadnięte hasło należy wysłać w terminie do 30 października na adres mailowy: agap71@gmail.com lub w prywatnej wiadomości do Agnieszki Pruskiej - autorki i potwierdzić wykonanie zadania zgłaszając się pod postem na FB Agnieszki Pruskiej oczywiście nie ujawniając odpowiedzi!

UWAGA!!! Hasło jest jednocześnie kuponem rabatowym obniżającym cenę o 30% na wszystkie książki Agnieszki Pruskiej zamawiane na stronie Wydawnictwa Oficynka: http://oficynka.pl/

Drugi konkurs to zadanie fotograficzne na interpretację hasztagu #zimnenóżki. Zgłoszenia pod odpowiednim postem na stronie Agnieszki Pruskiej. 

Warto przeczytać ;)

#10 Miłość potrafi poplątać niektórym drogi - "Pojedynek", Marie Rutkoski

Źródło Liczba stron: 380 Wydawnictwo: Feeria Young Data premiery: 18.11.2015 Moja ocena: 10/10 I nadszedł czas na zrecenzow...